Chore dusze
— Zeszli, znikli, ale myśl ich pozostała żywa, mówi do nas.
Wszystko co ją zrodziło, co towarzyszyło kolebce, co ją cierniem oplatała, poszło w proch, lecz dzieło ducha stoi niewzruszone.
Może, jak Wieczernik Leonarda, poszarpane rozsypać się w kawałki, a jednak ze szczątków ich jeszcze myśl strzeli młodą i gorącą.
A ileż to z tych obrazów zrodziło się potomstwa myśli, słów, uczuć i dzieł sztuki!
Razem z gospodynią począł się i Wiktor wpatrywać zkolei w pojedyncze sceny historyi Józefa, w towarzyszące im emblematyczne postacie ugóry, uśmiechając się z dosyć
nieforemnego zużytkowania ścian, z których każdego kawałka chciano korzystać.
Na rozmowie o sztuce zszedł czas do obiadu.
Wiktor, zapierający się imienia artysty, dał dowód, mówiąc z takiem przejęciem o tych freskach, iż nic go tak do życia przywrócić nie zdołało, jak sztuka.
— Pan bo jesteś, pan musisz być artystą! — odezwała się, do stołu siadając, gospodyni.
Wiktor tak był ożywiony i widokiem obrazów i może cudną twarzą a głosem tej idealnej istoty, do której dziś zbliżyć mu się swobodniej było wolno, iż o zwykłej swej
małomówności i trzymaniu się na wodzy zapomniał.
— Być może, iż stworzony zostałem na artystę — odparł.
— Czuję to, ilekroć się zbliżam do dzieł wielkich mistrzów, bo dla nich zapominam o świecie całym. Ale jakże mało jest ludzi, którychby kolebka tam stała, gdzie była powinna!
Młodość moja zeszła w świecie, w stosunkach, w zajęciach, które mogły tylko rozbudzić artystyczne żądze, nie dając środków do ich zaspokojenia.
Niedosyć mieć poczucie piękna, miłość jego, nosić w duszy ideał, dopominający się wcielenia — potrzeba jeszcze uczynić rękę myśli posłuszną, uzbroić się w siłę
fizyczną wykonawcy. Na to ja ani czasu, ani sposobności nie miałem. Przyszedł potem przełom, katastrofa, która mnie rzuciła rozbitkiem na cudzą ziemię.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 Nastepna>>