Chore dusze
Czasem godzinę jaką spędzał w Cafe Greco wśród artystów, jadał z nimi u Leprego, zawiązywały się rozmowy często żywe bardzo; ale dziki trochę Wiktor nie narzucał się
nikomu i niełacno dał spoufalać.
Z rozmów o sztuce brano go powszechnie za artystę, miał też, jakeśmy mówili, fizyognomią artystyczną.
Na zapytania jednak, czynione przez konfratrów tego cechu, jakiemu się rodzajowi malarstwa poświęca, odpowiadał ruszeniem ramion, zapierając się honoru noszenia tytułu artysty.
— Jestem pogardzenia godną istotą — mówił — niczem więcej, tylko nieszczęsnym dyletantem.
Nie wyglądał jednak wcale na tego hybryda, co, wedle wyrażenia Niemców, w tem znajduje przyjemność, iż pragnie robić czego nie umie.
Z mowy jego odgadywano głębsze daleko studya, niżeli je dyletanci miewać zwykli.
Podpatrzono w sekrecie wykradzioną mu z kieszeni książkę szkiców, a choć one wszystkie były bardzo pobieżnie rzucane, zbyt wprawną zdradzały rękę na prostego miłośnika sztuki.
Natręci ciekawi a podejrzliwi chcieli go podejść zdradą i wtargnąć do pracowni; ale ta była zawsze hermetycznie zamknięta, a w niebytności artysty, stara gospodyni Anuucyata nie
dawała się niczem skorumpować, aby wpuścić do przybytku. Trzęsła głową posiwiałą, wywijała rękami, czarnemi i powtarzała uparcie:
— No — no — no! e chiuso! chiuso!
W mieszkalnych izdebkach Wiktora, oprócz wielkiej ilości najrozmaitszych książek podartych nieposzanowanych, porozrzucanych, leżących pod kanapami, na kominach, na szafach, na
stołach, a nawet na podłodze, nie yło bnic więcej, mogącego zajęcie jego lub powołanie oznaczać.
Wielkiej dbałości o porządek wcale tu widać nie było; że Anuncyacie zakazano tykać ksiąg i papierów i z miejsca je poruszać — obchodziła je z poszanowaniem, dając się na
nich i koło nich gromadzić pyłom i śmieciom.
Z mieszkania niełacno się też było domyślać stanu kieszeni gospodarza.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 Nastepna>>