Chore dusze
— Ja zaś znajduję — wtrącił hrabia Filip —
że lepiej wcale nie marzyć o tem co niedoścignione, a ograniczyć się na...
— Na fruges consumere nati — podszepnął hrabia August.
Rozmowa się nieco przerwała, bo milczenie p.
Elizy zdało się gospodyni oznaką, iż zboczono odrazu w strefy, w które niewszyscy puszczać się byli gotowi.
Właśnie też wejście gościa nowego wywiodło wszystkich z trochę kłopotliwego szukania treści do ogólnej rozmowy.
Przybyły był jednym z tych biedaków, których księżna umiała wszędzie wyszukiwać i gromadzić około siebie.
Był to malarz-poeta, człowiek już niebardzo młody, od lat wiela błąkający się po Włoszech i po Francyi, który sztuki dopiero, za granicą się w niej rozmiłowawszy, uczyć się
począł — jeden z tych, o których wspominała pani Eliza, co mówią pięknie o sztuce, a stworzyć nic nie umieją.
W wielu rzeczach miał pojęcia bardzo trafne, czuł piękno, umiał je ocenić, teoretycznie tworzył obrazy zachwycające; ale gdy się wziął do wykonania, był najstraszliwszym
bazgraczem.
Szkic bywał czasem genialny, lecz dzieło prawie zawsze poczwarne. Nieszczęściem sam do siebie nie czuł tego, miał się za niepoznanego wieszcza i malarza... przyszłości.
Wpływ jakiś nieszczęśliwy ludzi otaczających, epoki, temperamentu może, uczynił go olbrzymio zarozumiałym.
Miał się za geniusz, a warunkiem genialności dla niego była ciemność, równoważna w przekonaniu jego z głębokością.
Dla ludzi chłodnych był poprostu śmiesznym, karykaturą geniuszu; dla współczujących godnym niezmiernej litości, zbłąkanym biedakiem.
Ołówkiem i penzlem nie mogąc nastarczyć wielkiemu duchowi, jaki w sobie nosił, pan Emil Maria Otoski (tak się zwał) stał się zarazem poetą, równie dziwacznym, niezrozumiałym,
wymuszonym, jak był malarzem. Poezya nawet przeważała w nim teraz.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 Nastepna>>