Chore dusze
Otóż na nieszczęście nie przeszkodziłeś, bośmy grzeszyli obmową i wyratowałeś nas od potępienia.
— A kogożeście państwo obmawiali? — zapytał hrabia.
— Pewnego nieszczęśliwego człowieka, który nadaremnie wzdycha do bóstwa, a ono nie chce go ani słyszeć, ani rozumieć.
Hrabia Filip próbował się uśmiechać.
— Gdyby zakochani rad słuchali — dokończyła Ahaswera — powiedziałabym mu, ażeby gdzieindziej zaniósł westchnienia swoje... bo szkoda szafować niemi nadaremnie.
Są to przecie drogie wyziewy duszy!
— Westchnienia, które księżna tak poetycznie nazwałaś — odparł hrabia poważniej niż zwykle — rodzą się w pewnych dobach życia, czy jest czego wzdychać, czy nie.
Cóż zrobić z niemi? trzeba je wyszafować bez skutku, aby piersiom ulżyć!
Rozśmiała się z tej teoryi księżna i zaczęła wybierać do domu; poeta servente szukał już chustki i kapelusza swej pani, kazała mu bowiem odprowadzić się, co Emila widocznie
wprawiało w dumę.
— Patrzaj-że — szepnął na ucho hr. Augustowi Filip — Ahaswera nie na żarty przywłaszczyła sobie wieszcza i geniusz wprzęgła do swego rydwanu.
Gotowa go pociągnąć do Biarritz. Żalby mi było biedaka, bo choćby zawiozła z sobą, któż ręczy, czy go gdzie na drodze, znudziwszy się pieśnią, nie porzuci.
Hr.
August pośpieszał, pożegnawszy się, ku drzwiom, aby się pozbyć towarzysza, który go jednak dogonił na schodach i razem z nim, bawiąc go rozmową, mniej jednak zabawną niż
zwykle, powrócił do hotelu.
Gdy się znalazł sam w swem mieszkaniu, hr. Filip rzucił kapelusz w kąt i krzyknął:
— Tego mi tylko brakło!
Padł w fotel, sparł się na ręku i, zadumany, przetrwał tak do późnej nocy.
Stara Anunziata, przygarbiona, pomarszczona, łysa, siwa, kaszląca, ale zawsze uśmiechnięta, tego dnia przeszła już razy kilka z miotełką i szczotką w rękach po pokoikach,
zajmowanych przez Wiktora.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 Nastepna>>