Chore dusze
Księżna, zdająca się z żywem zajęciem śledzić tę zagadkę, wtrąciła, mieszając się do rozmowy:
— Zdaje mi się, że i ja kilka razy widziałam pana zdaleka,
szkicującego cóś na ruinach.
— Bardzo to być może — rzekł zapytany. — W Rzymie widzi mnie każdy niemal codzień w jakimś zakącie, bo się snuję nieustannie.
— Rzym tak jest ponętny dla artysty! — zauważyła gospodyni.
— Ale ja artystą nie jestem i być nie chcę, — przerwał żywo gość.
— Jest to i zawiele dla mnie honoru i zamało. Artyści są-to najczęściej istoty, które widzą tylko skorupę rzeczy i ograniczają się wrażeniami, nie sięgając głębiej.
Trzeba być trochę i artystą, ale być tylko artystą — biedna to rzecz, smutna dola!
Wszyscy słuchali go z uwagą wielką.
Piękne rączki przysunęły mu filiżankę herbaty, którą po pewnem wahaniu się przyjął gość i rzuciwszy kapelusz swój pod nogi, oparłszy się wygodnie o krzesło, począł
rozglądać się baczniej po towarzystwie.
Księżna, która miała swą własną teoryą poznawania ludzi i klasyfikowania ich, poczęła się przypatrywać rękom przybyłego.
Brakło ich jej jeszcze do uzupełnienia charakterystyki tej postaci.
Ręce dla niej były cechą niezbędną, znamieniem stanowczem, bez którego obejść się nie mogła, chcąc sądzić o człowieku.
Pomimo nadzwyczajnego zaniedbania stroju, obuwia, włosów, ręce pana Wiktora, które się ukazały z rękawów nankinowej żakietki, mogły zastanowić wistocie pięknemi kształty i
utrzymaniem starannem.
Księżna odetchnęła swobodniej, przekonawszy się z nich, że gość nie mógł być awanturnikiem, że musiał należeć do tego, co się nazywa dobrem towarzystwem, choć bywa wcale
nieosobliwem. Ale dlaczegóż tak zdziczał?
Twarz, choć wynędzniała, nie dozwalała przypuszczać, aby doszedł nawet lat czterdziestu, nie miał więc potrzeby tak wcześnie zrozpaczyć o sobie.
Nastąpiła chwili milczenia, wczasie której wszyscy ukradkiem spoglądali po sobie, jakby wrażeniami swemi dzielić się chcieli, lub ich potwierdzenia szukali.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 Nastepna>>