Chore dusze
Pani domu potwierdziła to smutnem uśmiechnięciem się.
— Pan jednak jesteś zamłody do zajęcia tego fotelu — szepnęła.
— A!
pani, ja jestem niezmiernie stary — odparł Wiktor — nie tak latami, jak doświadczeniami wszelkiego rodzaju, które się w nich skupiły.
Widzem tym już jestem od dość dawna i nie życzę sobie powracać na scenę.
Spojrzeniem zdawał się pytać Wiktor: A pani?
Liza spuściła oczy i nie dala odpowiedzi.
Wśród tej rozmowy, trochę zapoważnej dla Ferdynanda, młodzieniec, czując iż lepiej się było nie mieszać do niej, czynnie się zajmował gospodarowaniem koło stołu.
Rozporządzał służbą, dawał rozkazy, wysyłał ludzi, udając że mu na nic więcej nie stawało czasu.
Parę razy zwróciła się ku niema siostra; odpowiadał jej półsłowami i wracał do tego krzątania się, trochę nienaturalnego, za które jednak i ona i pan Wiktor wdzięczni mu
być musieli.
Gospodyni, nie dając tego poznać po sobie, rzucanemi od niechcenia pytaniami starała się z gościa cóś o jego przeszłości wyciągnąć.
Zaczęła kilka razy mówić o różnych kraju prowincyach, wspomniała o Wołyniu i z trwogą nową a niesmakiem przekonała się, że człowiek ten, którego ona nie znała wcale,
stosunki niegdyś ją otaczające, osoby najbliższe jej znał bardzo dobrze. Nic mu tam obcem nie było...
mówił o ludziach, miejscach, o wypadkach przeszłości, jak gdyby niegdyś był ich blizkim.
Na wzmiankę o nieboszczyka mężu pani Lizy, którą nieostrożne pytanie wywołało, rumieniec oblał ją; zamilkła, okazując tak wyraźnie pomieszanie, iż Wiktor, dostrzegłszy to,
bardzo zręcznie zmienił przedmiot rozmowy, poczynając rzecz o Włoszech i Rzymie.
Chcąc czemś weselszem zabawić, żartował z towarzystwa, które tak chciwie zbiegło się oglądać nieznajomą artystkę, o czem mu pan Ferdynand powiedział.
— Księżna, wracając, wstępowała do mnie — dodała Liza, ochłonąwszy z pierwszego wrażenia.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 Nastepna>>