Chore dusze
Księżna wprawdzie przychodziła prawie codzień na herbatę, ale już raz była rano. Nie robiła ona ceremonij, lecz rachować na nią nie mogła.
Z resztą dnia nie wiedziała co zrobić; ciężyła jej nagromadzonemi myślami. Sama pozostać z niemi nie chciała...
Już miała posłać służącą po Ferdynanda, aby jej towarzyszył na Monte Pincio, gdy dano znać, że księżna Teresa jest w galonie.
Niezmiernie rada jej, wybiegła naprzeciw, układając twarz do swobody i wesela.
— Zamęczam cię — poczęła księżna — ale się czułam smutna, nie wiedziałam co zrobić z sobą. Kunusia mnie wyprawiła do ciebie. Bądź miłosierną!
Liza białe rączki załamała.
— Ale ja nie wiem — zawołała — czym kiedy księżnie tak była wdzięczną za jej przybycie, jak dzisiaj, bo i mnie było duszno, smutno i tęskno.
— Są takie ciężkie, ołowiane w życiu chwile — poczęła, siadając, księżna Teresa.
— Nie wiem co wywołało we mnie dziś ten ucisk duszy: czy widok tej biednej a mężnej kobiety, która się na artystkę kształci z taką potęgą woli, a tak widocznym bólem w duszy
— czy może ten zagadkowy Wiktor, który mi chodzi ciągle po myśli.
Posłyszawszy to imię, drgnęła pani Liza, ale natychmiast wróciła do pozornej obojętności.
— Nie jestem z natury tak dziecinnie ciekawą — ciągnęła dalej księżna. — Moje wścibstwo i krzątanie się jest skutkiem próżniactwa i potrzebą zajęcia.
Ten Wiktor pseudonymski nie byłby mnie może tak zaintrygował, gdyby nie a kamea, o której ci wspominałam.
Milcząc, skinęła Liza, iż wie już o niej.
— Do historyi tej szpilki — dodał jąc, księżna — przybyło jeszcze jedno postrzeżenie, które najdziwaczniejsze domysły rozbudza.
Pierwszy raz widząc tego Wiktora, sądziłam żem go gdzieś widziała, znała... Łamałam nad tem głowę. Ruchy, ton mowy, wyraz twarzy przypominały mi kogoś niezmiernie znajomego...
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 Nastepna>>