Chore dusze
Na wezwanie o pomoc w studyoaniu dzieł sztuki, Wiktor odpowiedział nieco zdziwiony:
— Jestem cały na usługi pani, choć nie wiem czy się na co przydać potrafię.
Złośliwość ludzi, gdyby spróbowała swych zębów, to chyba na mnie, a ja mam skórę hypopotama. Wątpię jednak, aby mi ten zaszczyt uczynić chciano...
W śmiech to obróciła dość niezręcznie gospodyni i zagadano o czem innem; wejrzenia jednak krayżowały się, daleko od słów wymowniejsze.
Przesiedziawszy tak zadługo, Wiktor wziął wreszcie za kapelusz, gdy Ferdynanda właśnie w pokoju nie było.
Pani Liza spojrzała ku niemu z wyrazem życzliwości wielkiej, a gdy się zbliżył do niej, podała mu rękę i odezwała się przy pożegnaniu:
— Rachuję więc na to, że w panu
mieć będę nauczyciela.
Tu zatrzymała się chwilkę i prawie niedosłyszalnych głosem dodała:
— I przyjaciela...
Wiktor nie umiał nic odrzec.
Spojrzał na nią błagająco, jakby chciał powiedzieć: O pani nie kaź mi nanowo rozpoczynać życia!
Jakby zrozumiała to wejrzenie wymowne, Liza dorzuciła jeszcze:
— Pan doświadczyłeś wiele i chcesz być już tylko widzem życia; ja także oddawna uczyniłam to postanowienie.
Możemy więc chwilkę razem popatrzyć na scenę...
Wyszedł Wiktor tak wzburzony uczuciami jakiemiś, tak roztargniony dziwnie, że gdyby Ferdynand mu się sam nie nastręczył, byłby go może zapomniał pożegnać.
Liza natychmiast pobiegła skryć się w swoim pokoju i siadła rozmyślać nad tem, czy nie powiedziała zawiele, czy się zanadto nie zdradziła. Serce jej biło mocno.
Kto znał jej przeszłość nieszczęśliwą, nie dziwowałby się, że za stracone, zmarnowane dni serce się dopominało nagrody; że przy spotkaniu z istotą sympatyczną, wybuch
musiał nastąpić tem gwałtowniejszy, im bardziej był spóźniony i mniej spodziewany.
Wieczorem Eliza nie wiedziała, czy się ma kogo spodziewać u siebie.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 Nastepna>>