Chore dusze
Z pewnym rodzajem poufałości, uszanowania pełnej, pocałował ją w rękę, skłonił się wszystkim zdala i zabrał miejsce, dając czuć, że on tu teraz musi się stać figurą
główną, ogniskiem, mistrzem, z prawa swojego geniuszu.
Dosyć obojętnym wzrokiem przebiegając salon i starając się wobec tytułów, jakie tu spotykał, swojego się nie wyrzekać i nie dać o nim zapomnieć — poeta spostrzegł nagle
Wiktora, który przypatrywał mu się z uśmiechem jakimś dwuznacznym. Okazał na widok tej postaci nowej niezmierne zdumienie. Niepokoiła go.
Jak gdyby sądził że się omylił może przy pierwszem rekognoskowaniu, wlepił oczy w nieznajomego, zapominając nawet odpowiedzieć na zapytanie gospodyni.
Księżna, z cechującą ją łagodnością, powtórzyła je, a' poeta wtedy dopiero, jak rozbudzony, zwrócił się ku niej, wyrzekając się na chwilę rozpoczętego badania.
— Cóżeś pan porabiał przez tych dni kilka, gdy nigdzie go widać nie było? — mówiła księżna.
— Sam nie wiem, trudno się z tego wyspowiadać — odparł powolnie, patetycznie Emil.
— Są w życiu dnie, gdy się traci czasu rozmiary, poczucie rzeczywistości; są chwile ekstazy, niby godziny chaosu poprzedzającego kreacyą.
Same te znowu momenta poprzedza często pokuta ducha na pustyni, w pół-śnie, pół-jawie, post myśli, maceracya uczuć, senność samopoznania, zdrętwienie naszego ja... nie wiem!
Podniósł oczy ku górze i westchnął, nie dopowiedziawszy reszty, aby ją sobie dośpiewali w duszy słuchacze. Milczeli wszyscy, bo nie było co odpowiadać na ten wykrzyk mistyczny.
Litościwa księżna po chwili spytała, aby przykrą przerwać ciszę:
— Malowałeś pan co?
— Ja, malować? — zawołał ironicznie. — Ja połamałem penzle, podarłem płótna.
.. Napróżno! nie mam tego daru prawienia rzeczy oklepanych językiem zużytym, a jedynie zrozumiałym tłumom; aby być ocenionym i pojętym, trzeba być płaskim, trywialnym, pospolitym.
Tego nie umiem, to nie moja rzecz!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 Nastepna>>