Chore dusze
Mężni tracą czasem odwagę przez nie, bojaźliwi stają się zuchwałymi. Każdy człowiek czuć musi na sobie ten wpływ tajemniczy.
Oko błąka się tu, nie znajdując tego co znało we dnie; drogi zawaliły mroki, ściany ciemne wychodzą jasno i świecić się zdają; na niebiosa występują wieżyce, jak olbrzymy w
szyszakach do boju; mosty, jak pająki czarne, siedzą rozpostarte na rzekach...
W mieście pogasły ogniska dzienne, a zapaliły się nocne, których blade promyki sączą się przez szpary. Cisza... szmery, mruczenia, szelesty.
Zda się że reszty życia głośniejszego o słońca zachodzie wiatr wymiótł, jak gosposia izbę na niedzielę.
Rzym ma o tych godzinach sobie właściwą, jedyną na świecie muzykę.
Gdy wszystko umilknie, daje się słyszeć chór wodotrysków, nieustannie lejących zdala przyniesione życie, choć go teraz nikt czerpać nie przychodzi.
O, dziwnyż to ten szept wód, bijących lat tysiące! Potrzeba się weń wsłuchać, jak niezmiernie jest różny.
Głosy niby ludzkie mają te fontenny: jedna szemrze męzkim tonem, druga ma szezebiotliwą mowę niewieścią; ta gwarzy cóś jak matka, co usypia dziecię, druga jak dziewczę
drażniące się z kochankiem, inna się śmieje i szydzi, niektóre modlą, a wielkie wodospady dumnie hałasują, że je w niewolę wprzężono.
Nieinaczej grzmiałyby, gdyby głos miały, te posągi zwyciężonych królow, z obciętemi rękami, spętane, co leżą podruzgotane na Kapitolu.
Urok tej nocy letniej w Rzymie musiał czuć hrabia August, gdy wyszedłszy z Via Sistina, puścił się wolnym krokiem ku mieszkaniu swojemu. Hr.
Filipa, natrętnie mu towarzyszącego, zdawał się nie widzieć.
Podszedłszy kroków kilka, stanął i zamyślił się.
— Co prawda, to prawda — odezwał się hrabia Filip — w tym Rzymie nawet spać się położyć niepodobna w przyzwoitej porze.
Pomijam to, że noce wściekle są gorące, że komarów pozbyć się niepodobna; ale co to za noc!
Zagdnięty hr.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 Nastepna>>