Chore dusze
— Dlaczegóż się osłania jakąś tajemnicą, ukrywa? — zawołała księżna. — Mnie to niepokoi.
Hrabia August przebąknął coś niewyraźnego, jak gdyby dalszej o nim rozmowy chciał uniknąć. Uczuwszy to, księżna nie nalegała i ustąpiła powoli zachmurzona i smutna.
Powrócili oboje do pani domu, także zamyślonej i pogrążonej w jakichś dumaniach, z których odezwanie się przyjaciółki dopiero ją przebudziło.
Wieczór obiecywał się smutnym, gdyż jeden Ferdynand, który wesół był zawsze, nie starczył na ożywienie towarzystwa, a dobry humor jego łatwo w wielką wpadał trywialność.
W podobnych wypadkach hr. August, zwłaszcza gdy mu Filip nie przeszkadzał, dawał dowody wielkiego mistrzowstwa w naprowadzaniu i prowadzeniu rozmowy.
Potrafił więc, usiadłszy przy gospodyni, wywołać uśmiech na jej usta, a księżnę zmusić do zapomnienia trosk o kamei i zagadkowem podobieństwie...
Wiktor, powróciwszy do domu, zrzucił natychmiast ubranie dla salonu włożone, które zdawało się ciężyć mu mocno.
Namyślał się czy pójść orzeźwić się dziecinną rozmową z Pepitą, czy użyć przechadzki, a nareszcie wyszedł na Monte Pincio.
Po każdem zbliżeniu się do wielkiego świata, zdziczały ten człowiek potrzebował zawsze swobodnego ruchu, towarzystwa, w któremby go nic nie krępowało, powietrza dla piersi
samotnej włóczęgi, do której nawykł, sam jeden długo błądząc po Rzymie.
W cieniu drzew na Monte Pincio znaleźć można zawsze gdzieś ławkę pustą, i popatrzyć na Rzym, usypiający w mrokach wieczoru, mrugający światełkami, jakby oczyma drzemiącemi.
Przesuwający się przechodnie ożywiają ten plan pierwszy pięknego obrazu, nie psując wrażenia całości.
Z cygarem w ustach, Wiktor zasiadł wygodnie i oparł się o pień kasztana, gdy w dali spostrzegł kobietę, całą obwiniętą wielką chustką czarną, przechadzającą się zwolna, z
głową spuszczoną.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 Nastepna>>