Chore dusze
— Korzystam ze sposobności, aby panu podziękować — odezwała się głosem, w którym mniej było energii, niż gdy ją spotkał pierwszą razą.
— Wymknęłeś mi się pan tak, żem mu nawet polskiego Bóg zapłać powiedzieć nie mogła.
— Bo nie było za co — odrzekł, śmiejąc się, Wiktor.
— Pan jesteś artystą?
— zapytała.
— Nie, pani, jestem próżniakiem, miłującym sztukę i czasem trwoniącym czas na nią niepotrzebnie.
Z głową zwróconą ku niemu słuchała kobieta.
— Cieszę się, że pan nie jesteś artystą i że ja go nie zastraszę przybyciem mojem tu, gdzie artystów jest tylu, a miłośników podobno tak mało.
Pomyślała trochę i ciągnęła z coraz wzrastającą energią:
— Niech to pana nie dziwi, że nie mając kogo pytać, będę niedyskretną.
Szczerze mi pan powiedz: czy z małym talentem a wielką pracą można wyżyć z tego penzla nieszczęśliwego?
Wiktor słuchał cierpliwie.
— Z wielkim nawet talentem i niemniejszą pracowitością sztuką żyć bardzo trudno — odparł, nie obwijając w bawełnę surowego wyroku.
—
Do pozyskania imienia dobić się niełatwo, a bez niego jest się na łasce przekupniów.
Ci zaś mają tyle do wyboru, a tak są nawykli do nabywania prawie darmo, że rachując na nich, można umrzeć z głodu.
Ludzie co kupują, wolą tanio nabyć u handlarza brzydkość, niż coś dobrego u artysty. Nie znają się powiększej części, idzie im tylko o pamiątkę z podróży.
— A jeżeli do życia potrzebuje się mało, bardzo mało? — przerwała kobieta.
— Nie wiem doprawdy, co mam pani odpowiedzieć, abym jej nie uczynił zawodu — rzekł Wiktor.
— Nie byłem dotąd narażony na konieczność zarobkowania.
Nastąpiło milczenie. Kobieta szklanemi oczyma patrzyła ku Watykanowi; Wiktor patrzył na nią.
Miała w tej chwili oblicze wistocie tragiczne.
— Nie sądź pan — dodała zimno — ażebym i ja już się znajdowała w położeniu podobnem.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 Nastepna>>