Chore dusze
— Wiesz co, kochany poeto — dodała żwawo, wstając i poprawując sukienkę — na początek ściślejszego między nami stosunku, dziś idziemy razem. Odprowadzisz mnie do domu.
Mam powóz, ale pójdziemy pieszo. Rzym nocą może cię natchnie i ja cóś pięknego posłyszę.
Pan Emil wstał z twarzą rozjaśnioną, okazując nietylko gotowość towarzyszenia, ale wielką skwapliwość. Księżna podeszła żywo ku gospodyni.
— Zabieram księżnie naszego poetę, któregom sobie uprosiła za towarzysza, aby mi droga do domu przez puste ulice nie tak się smutną wydała.
Poczciwy, dobry wieszcz nasz ofiaruje się chwilkę ponudzić ze mną.
— Proszę go tylko nie bałamucić! — żartobliwie odezwała się gospodyni.
— A!
— odparła Ahaswera — gorzej być może. Lękam się, aby on mnie nie zbałamucił. Jestem wielką jego admiratorką.
Emil tak dobrze rozumiał swe obowiązki, iż tymczasem poszedł z rzadką, prawie niepraktykowaną u wieszczów pokorą, przynieść księżnie szał jej, chustkę i kapelusz.
Ahaswerę wprawiło to w humor jaknajlepszy.
— Któż wie? — myślała w duchu.
— Człowiek ten, wistocie niepospolity, może się dorobić nieśmiertelności, a wszystkie przyjaciółki nieśmiertelnych idą za nimi do świątyni sławy.
Wten sposób i jabym się dostała tam. To cóś warto!
Wszyscy goście pozostali, uważając pożegnanie Ahaswery za znak do odejścia, ruszyli się i Wiktor także.
Księżna, która nie zatrzymywała nikogo, w chwili gdy się miał żegnać, rzekła do artysty półgłosem:
— Proszę pana, zostań jeszcze minutkę; mam mu zadać jedno
niedyskretne, śmieszne może pytanie, które kobiecej ciekawości zechcesz przebaczyć.
Hrabia August wyszedł natychmiast za Ahaswerą, którą poeta, pochylony ku niej, prowadził pod rękę z niemałym kłopotem, bo mu się, kręcąc ciągle i poruszając, wyrywała
cochwila.
Wiktor, z kapeluszem w ręku, stał, oczekując.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 Nastepna>>