Chore dusze
i dziś kochasz się w niej jeszcze!
Hrabia August stanął, spojrzał zgóry i uśmiechnął się z politowaniem.
— Nacóźby się to dzisiaj zdało? — westchnął.
— Ba!
nacóż się miłość kiedykolwiek przydała? — żywo odparł hrabia Filip.
— Wedle wyrażenia francuzkich poetów XVII wieku, które odziedziczyli madrygaliści XVIII wieku, miłość jest "słodką męczarnią" zawsze.
Uśmiechnął się hrabia August.
— Na mnie — ciągnął niemogący powstrzymać się od paplania Filip — Liza czyni wrażenie niewypowiedzianie smutne.
Widzę w niej poczciwego, pełnego ufności wierzyciela, który w ręce niegodziwego człowieka oddał całą swą fortunę i nigdy jej już nie odzyszcze.
Co ona zawiniła, że życie jej zostało zwichnięte, złamane, zepsute bezpowrotnie? Dlaczego, zaco taka anielska istota, ucierpiawszy tyle, nigdy już nie ma być szczęśliwą?
Życie z pierwszym mężem musiało jej zatruć resztę życia aż do zgonu... Biedna!
Zwykle niemiły, suchy, ironiczny głos hrabiego Filipa, czy się istotnie rozgrzał uczuciem jakiemś, czy umiał je naśladować, zadrgał sympatyczniejszym tonem.
Towarzysz spojrzał ku niemu. Każda najlżejsza oznaka uwagi dodawała Filipowi coraz większej ochoty do przedłużania swych postrzeżeń i zwierzeń.
— Przeznaczenie! fatalność!
— mówił.
— Piękna, młoda, bogata, dostała się, dziwnym zbiegiem okoliczności, intryg, człowiekowi najpotworniej zepsutemu, satyrowi bez sumienia i wstydu, możeż być los okropniejsza?
Żyć z nim tyle lat, ocierać się takiemu aniołowi o takie brudy!
— Do aniołów brudy ziemskie nie przystają! — zawołał jakby mimowolnie hrabia August.
Niezmordowany mówca zdawał się chcieć jeszcze przedłużać swe ubolewanie nad losem pięknej wdowy, gdy uczuł że hrabia August pochwycił go ręką silną i nakazująco
podniesionym głosem zawołał:
— Proszę cię, zlituj się, dosyć już o tem!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 Nastepna>>